List 3 do Ojca Honorata


[Zakroczym, 1889]

Najdroższy Ojcze!


Posyłam Ojcu notesik z postanowieniami rekolekcyjnymi, żeby Drogi Ojciec przejrzał i podkreślił mi, o co głównie trzeba się starać, może od siebie Ojciec mi coś poradzi jeszcze i napisze mi cokolwiek, chociażby błogosławieństwo, kiedy [nie można] nic innego.
Jeszcze raz chcę z Ojcem pomówić o moim egzaminie, bo ze mną tak jest, że jak Ojciec na coś chętnie się nie zgodzi i serdecznie nie pobłogosławi, to nie wierzę, żeby się udało, to też na egzaminie musi być takie błogosławieństwo. Chcę go zdać głównie dla miłości mego ojca rodzonego, że on ze mnie nigdy prawdziwej pociechy nie ma; zawsze zaczynałam, a nigdy porządnie nie kończyłam, ten patent go ucieszy i będzie ze mnie zadowolony. Łatwiej mi będzie tłumaczyć się z mego postępowania, pokażę mu, że mogę poważnie myśleć, zaczęłam i skończyłam; a to wiedzą, że już któryś raz zaczynam, a nie kończę, i tyle już czasu, i pieniędzy na to się wydało, że z tych wszystkich powodów, gdyby Ojciec to pochwalił, to bym rada mieć patent, zresztą może mi się w przyszłości przyda. Więc jeżeli Ojciec się zgodzi - czekam na serdeczne błogosławieństwo. Pani Aniela/106 mi też pomoże trochę w rozmowie ruskiej, gdy będziemy razem mieszkać, dobrze byłoby, żeby chociaż przez ten kwartał z Warszawy nie wyjeżdżała, póki mam te egzaminy.
Bardzo cieszę się, Ojcze, że św. Stanisław będzie patronem, bardzo Go kocham. On będzie opiekować się nami, a ponieważ był jezuitą, więc i tego przecudnego hasła niech Ojciec drogi jeszcze stanowczo nie odrzuca, tylko czeka, aż ja zasłużę na zmianę.
Formę szkaplerza zostawię u p. Anieli, tylko gdyby [można zrobić] z Ojca habitu. Tymczasem w zajęciu się pracownicami pomagałaby mi p. Walentyna/107 do połowy grudnia; dla niej też na 4 października dobrze byłoby zrobić szkaplerz, ale także z Ojca habitu, żebyśmy wszystkie miały od Ojca. Niech mię Ojciec najdroższy zawoła jutro rano, jak tylko przyjdzie, bo może przed południem wyjadę, a chciałabym pomówić z p. Anielą i mam jeszcze inne zajęcia. Ojciec Prokop/108 zgadza się i błogosławi co do mojej profesji.

Całuję nogi najdroższego Ojca

niegodna Maria Witkowska

Ten obrazek, który Ojciec znajdzie w notesie, dały mi pracownice, gdym teraz na rekolekcje jechała, tj. pokazały mi go, mówiąc, że go miały u siebie w pracowni, żeby im mnie przypominał, że wyobrażały sobie, że tak są do mnie przytulone, jak tam ta dusza do Matki Boskiej. I przepowiadały mi, że niech tylko wrócę, a będę szczęśliwa z nimi. Czy się też to sprawdzi wszystko?


106/ Tj. m. Róża Aniela Kostka-Godecka
107/ Walentyna Kobylińska w latach 1875-1882 była członkinią Zgromadzenia Sióstr Służebnic Najświętszego Serca Jezusowego (posłanniczek), przez kilka lat pełniła funkcję opiekunki zakładu dobroczynnego pod nazwą „Przytulisko" w Warszawie przy ulicy Wilczej. W 1882 r.

Wstąpiła do Zgromadzenia Sióstr św. Feliksa w Cantalice (felicjanek) w Krakowie. W 1886 r. Była członkinią Zgromadzenia Sióstr Służek Najświętszej Maryi Panny Niepokalanej (służek). W 1889 r. Z polecenia bł. Honorata Koźmińskiego zastępowała krótko Sługę Bożą m. Franciszkę Witkowską w Zgromadzeniu Sióstr Najświętszego Imienia Jezus w Warszawie, która w tym czasie była u rodziców.
108/ O. Prokop Jan Tomasz Leszczyński (1811-1895). W 1844 r. wstąpił do kapucynów prowincji polskiej w Lubartowie, w 1845 r. złożył śluby wieczyste, w 1847 r. otrzymał święcenia kapłańskie. W latach 1859-1862 był prowincjałem polskiej prowincji. Był także spowiednikiem i kierownikiem duchowym bł. Honorata Koźmińskiego.