List do Jakuba Witkowskiego, rodzonego brata Sługi Bożej, napisany jest l stycznia 1891 r. Sługa Boża ukazuje mu w tym liście wartość kapłaństwa i zachęca go do zostania kapłanem. List jest napisany na dwóch kratkowanych kartkach, formatu 13 x 21.
Warszawa, l stycznia 1891 r.
Mój Drogi Jakubeczku! /124
Piszesz, żebym nie zapomniała o Tobie. Zapewniam Cię, że nigdy nie zapomnę i tak mi chodzi o Twoje szczęście, że teraz ciągle o nim marzę. Pamiętasz, jak Ty mi nie pozwalałeś nic sobie mówić o tym, co mnie najwięcej zajmuje. Otóż postanowiłam wreszcie, chociaż raz w życiu napisać Ci wszystko, gdybyś Ty chciał to przyjąć i spełnić, mój Najdroższy Jakubeczku, byłbyś najszczęśliwszy, ale to w takim stopniu, że nie ma słów na wyrażenie tego. Chciałabym, żebyś został księdzem, czuję, że śmiejesz się ze mnie, ale to nic. Ty musisz zostać księdzem, bo to byłoby okropne, żebyś Ty, mogąc [dostąpić] takiego niepojętego szczęścia, już tu na ziemi [go] nie doznał.
Do tej pory Twoje życie takie próżne, może tyle lat zmarnowanych na niczym, a Ty [jesteś] przeznaczony do nieba. Jak można znaleźć w tych chwilowych głupstwach i zabawach prawdziwe szczęście, to jest takie marne, że szkoda czasu pomyśleć nawet o tym. Czy przyszło Ci kiedyś na myśl — jak to miło mieć serce czyste, ani jednego grzechu i Boga mieć w sercu. Co się może porównać ze szczęściem posiadania Boga, kto Ci Boga zastąpi, co to za rozkosz żyć tylko dla Boga, i Ty byś mógł jeszcze bardziej niż inni do Boga się zbliżyć.
Gdybym ja mogła Ci przelać [to], co czuję, kiedy myślę o kapłaństwie, wszystko byś rzucił i wstąpił do seminarium. Wyobraź sobie, jaki to przywilej mają kapłani - co dzień w ręku Chrystusa piastują i mogą tak blisko patrzeć Nań, i tak długo trzymać Go, i co dzień Go z nieba sprowadzać, i ciągle do serca swego Go przyjmować. Ty byś mógł z Panem Jezusem tak bliziutko żyć, od Ciebie [to] zależy i Pan Jezus Ci się odda, taki miły, dobry, piękny, Bóg Wszechmocny będzie posłuszny Tobie. Naturalnie, gdybyś Ty postanowił do Niego należeć jedynie i całkowicie, powinieneś być świętym kapłanem. Trzeba Mu się oddać z takim zapałem ducha, z taką miłością bez granic, żeby Pan Jezus mógł Ci objawić Siebie, twojej duszy ukazać Siebie. Gdybyś Ty wiedział, jak On Cię kocha, gdyby porównać wszystką miłość ludzką całego świata, byłaby lodem w porównaniu z miłością Pana Jezusa do Ciebie. I Ty byś miał się nie wywdzięczyć za taką miłość bez miary i serce swoje światu oddać zamiast je całe Bogu oddać - to byłoby okropnie, nie mogę pomyśleć o Twoim życiu tak zmarnowanym. Prędzej rozstawaj się z tym światem, dość już tych próżności, Pan Jezus chce Cię mieć dla Siebie i będziesz na Niego patrzeć, żyć z Nim jak z najbliższym przyjacielem, kochać Go, zatapiać się w tym oceanie mądrości, piękności, chwały. Ach niepojęte będzie Twoje szczęście już na ziemi, a cóż dopiero po śmierci, kiedy bez zasłony ujrzysz tego Boga, który tyle razy w Twoim kochającym sercu spoczywał, hojnie Ci On zapłaci, żeś Mu na mieszkanie swoje serce ofiarował. Porównaj obecne życie Twoje z tym wzniosłym życiem dla Boga i powiedz, czy warto żyć nie dla Niego. Ja Ci mówię z własnego doświadczenia, że nie warto. Są takie piękne wiersze do Serca Pana Jezusa, przytoczę Ci parę wyjątków, które mi szczególnie się podobają i które bym chciała jak najprędzej do Ciebie zastosować: „Pójdźcie do Niego serca i dusze, obmyte we łzach, pokucie, skrusze — już niewinności szata wam dana, kochajmy Pana, miłujmy Pana!"
Mój braciszku najmilszy, najdroższy, kiedyż ta szata niewinności i świętości będzie Ci dana, kiedy Serce Jezusowe zastąpi Ci wszystko na świecie. Życie bym oddała chętnie za Twoje zbawienie, nie namyślaj się, tylko postanów i oddaj się Bogu, i napisz mi o tym, żebym mogła Go wielbić za łaskę niezmierną powołania Cię do kapłaństwa.
Zawsze kochająca Cię
Marynia
124/ Jakub Witkowski, ur. 1863 r., rodzony brat sługi Bożej, był pułkownikiem w wojsku, zginął podczas pierwszej wojny światowej.