[Nowe Miasto n. Pilicą, 1910 r.]
Jeżeli to Wy o list się upominacie, to na próżno. Żadnych urzędowych listów pisać mi się nie godzi. Nie stawiałem urzędowych warunków i cofać ich nie mogę. Skąd się dowiedział ksiądz komisarz o mojej radzie, stąd też może dowiedzieć się, że nigdy warunków nie stawiałem i nie mam pretensji do wchodzenia w zarząd domu klimontowskiego, i tak samo zawierzyć, jak zawierzył pierwszemu.
Niech Was Bóg błogosławi.